Narodowe Muzeum Śmierci
Niesamowite, zabawne, a czasem intensywne, muzeum eksploruje nieustanny związek Meksyku ze śmiercią.
Narodowe Muzeum Śmierci zostało otwarte w lecie w 2007 roku w mieście Aguascalientes, jako stała kolekcja należąca do Uniwersytetu w Aguascalientes, po tym, jak instytucja odziedziczyła setki artefaktów związanych ze śmiercią zgromadzonych nad życiem Octavio Bajonero Gil, w tym niektóre z jego własnych prac.
Po siedmiu latach działalności misja Muzeum została jednak udoskonalona, ponieważ jego zbiory zostały rozszerzone w kierunku ukazania historycznej roli ikonografii śmierci i sztuk pogrzebowych w kulturze meksykańskiej, zarówno współczesnej, jak i starożytnej. Integralną częścią tej ekspansji były artefakty z osobistej kolekcji Daniela Mercurio Lópeza Casillasa.
Przez cały ten proces dochodzenia, kuratorzy Muzeum przekazywali szeroki wachlarz stosunku społeczeństwa meksykańskiego do śmierci i samego Mikołaja, począwszy od popularnego portretu ludzi, którzy zawsze żartują i śmieją się ze śmiertelności, aż po nudny, czasem dość graficzny – rzeczywistość śmierci najbardziej cielesna. Obrazy, rzeźby, litografie i zdjęcia służą do zilustrowania punktów na drodze, wyjaśniając związek kultury meksykańskiej ze śmiercią poprzez obrazy, a nie słowa.
Krok po kroku muzeum przenosi zwiedzających przez historię śmierci, przez ziemię znaną obecnie jako Meksyk. Począwszy od epoki przed-latynoskiej, eksponaty śledzą ramy czasowe w okresie dominacji i dekonstrukcji hiszpańskich konkwistadorów, aż do potwierdzenia niepodległości Meksyku, aż po okres współczesności, w tym przyswojenie przez społeczność międzynarodową czaszki cukru w popkulturze.
Jakie wyniki daje doświadczenie opisywane przez niedawnego gościa jako „ciekawa niespodzianka”, szczególnie żywe i wielowymiarowe, biorąc pod uwagę to, co z łatwością można by uznać za ponury, ponury temat.
Museo de las Momias de Guanajuato
Miejsca ekstremalnie zimnych, bardzo suchych regionów i torfowisk są miejscami, w których ciała będą naturalnie mumifikować, czasem znajdowane tysiące lat później.
W przypadku mumii Guanajuato badani musieli czekać tylko kilkaset lat i nie tyle odkryto, ile eksmitowano. W latach 1865-1958 miasto Guanajuato w Meksyku wymagało od krewnych poważnego podatku. Kiedy krewni nie robili tego przez trzy lata z rzędu, ich zmarli bliscy byli natychmiast wykopywani i eksmitowani.
Dziwnie, ze względu na wyjątkowo suche warunki gleby, zwłoki często pojawiały się jako dobrze zachowane mumie. (Pierwszy wykopany i odnaleziony zmumifikowany był jeden doktor Remigio Leroy w dniu 9 czerwca 1865 roku.) Cmentarz trzymał te dziwne zmumifikowane zwłoki pod ziemią w kostnicy – właściwie pod samym cmentarzem – na wypadek, gdyby krewni pojawili się z pieniądze chcą ponownego pochówku. W 1894 r. Ossuarium zebrało wystarczająco zmumifikowanych ciał, by przemienić się w muzeum.
Choć praktyka zakończyła się w 1958 r. (Trzy lata przed pierwszym człowiekiem wyleciał w kosmos), mumie nadal były przechowywane w miejscowym ossuarium / muzeum. W 1970 roku powstał tam meksykański horror o nazwie Santo Versus the Mummies of Guanajuato, w którym wystąpił zamaskowany zapaśnik Rodolfo Guzmán Huerta. Gdy mumie zyskały rozgłos, przyciągnęły zainteresowanych. Przez wiele lat niefortunne okazy były wystawiane na ścianach kostnicy, ale obecnie mieszczą się w bardziej oficjalnych przypadkach muzealnych.
Ponieważ zostały stworzone w sposób naturalny, mumie wyglądają bardziej makabrycznie niż standardowa egipska mumia. Z wychudzonymi i wykrzywionymi twarzami, często pokrytymi poszarpanymi szmatami, w które zostali pochowani, mumie stoją, chude i pochylone w szklanych gablotach w całym muzeum.
Być może najbardziej szokujące dla zwiedzających są ciężarna mumia i skurczone dziecięce mumie, w tym „najmniejsza na świecie mumia”, która nie jest większa od bochenka chleba. Wciąż nie wiadomo, jaka gleba lub środowisko tego konkretnego cmentarza wytwarza tak wiele naturalnych mumii, a tajemnica ustąpiła miejsca wielu przesądom na ich temat. Powszechnym lokalnym przekonaniem jest, że mumifikacja jest boską karą za czyny popełnione podczas życia.
W muzeum znajduje się sklep z pamiątkami, w którym sprzedaje się cukrowe czaszki i wizerunki mumii, a także groteskowe pocztówki przedstawiające zdjęcia mumii i dowcipów w języku hiszpańskim.
Jeśli jedziesz autobusem miejskim (oznaczonym „Las Momias”), poproś kierowcę autobusu, aby wskazał ulicę prowadzącą do muzeum. Będziesz podchodził pod górę, aż zobaczysz duży kamienny mur bez okien. Aby przejść bezpośrednio do muzeum, skręć w prawo i podążaj za tą ścianą do końca. Wtedy zobaczysz wiele stoisk z pamiątkami. Skręć w lewo i idź, dopóki nie znajdziesz okna z biletami. Jeśli chcesz najpierw odwiedzić cmentarz, nie odwracaj się przy wielkim kamiennym murze, ale zamiast tego podejdź trochę pod górę, a zobaczysz wejście po prawej stronie. Cmentarz jest wart obejrzenia, jeśli lubisz tego typu rzeczy. Nie możesz dostać się do muzeum z cmentarza. Musisz przejść na drugą stronę i poniżej – muzeum znajduje się pod cmentarzyskiem!
Palenque
W 1746 r. Hiszpański ksiądz wraz z rodziną odkrył ruiny Palenque, szukając nowych ziem do uprawy.
Pierwsi Europejczycy, którzy spoglądali na wspaniałe miejsce Palenque, byli pod takim wrażeniem, że byli przekonani, że Grecy lub Rzymianie musieli się zaangażować. Wydawało się niemożliwe, aby ktoś inny mógł być odpowiedzialny za tak wyrafinowaną i skomplikowaną pracę. Nawet artyści przysłani na kopie skomplikowanych płaskorzeźb i rzeźb sprawili, że król Pacal wyglądał bardziej jak Apollo.
W 1786 r. Król Karol III Hiszpanii zażądał próbek z tego obszaru, a grabież nie była łagodna. W procesie usuwania wyszukanego rzeźbienia na nogach tronu cały tron załamał się, a dziury pozostawiono, gdzie znaleziono najlepsze przykłady glifów. Jednak jego maruderzy brakowało prawdziwego skarbu, który nie został odkryty jeszcze długo.
W 1949 r. Meksykańscy archeolodzy prowadzeni przez Alberta Ruza rozpoczęli poważne prace wykopaliskowe. W Świątyni Inskrypcji dziury w podłodze wskazywały coś poniżej. Po trzech latach kopania gruzem schodzących schodów i zamurowanych korytarzy, archeolodzy trafili w dziesiątkę. Sarkofag o wymiarach 13 'x 7′, ważący 5 ton i pokryty płaskorzeźbami, znajdował się pośrodku pokoju ozdobionego malowidłami i pełnymi ofiary. Pod kamienną płytą leżało jadeitowe ciało króla Pacala, który rządził aż do śmierci w imponującym wieku 80 lat.
Obrazy wyryte na powierzchni płyty były tematem teoretyków spiskowych i obcych łowców. Z archeologicznego punktu widzenia Majów relief przedstawia martwego króla, na tle zachodzącego słońca, wpadającego w rozdziawione szczęki ziemskiego potwora. Z jego ciała wyrasta drzewo Ceiba z niebiańskim ptakiem usadowionym na szczycie. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiła się teoria kalendarza zagłady Majów, ci z dziką wyobraźnią odwrócili obraz w bok na nową interpretację. Obraz, jak twierdzą, wyraźnie przedstawia króla siedzącego za sterami statku kosmicznego, jego palce obracają tarcze, gdy żegluje w drodze powrotnej do statku-matki. Oczywiście, wytrwała opinia, że tacy „prymitywni” ludzie jak Majowie nie mogliby osiągnąć takich architektonicznych wyczynów bez nowoczesnej maszynerii. To nie Grecy zatrzymali się, by pomóc; to byli kosmici.
Odkrycie Palenque na zawsze zmieniło studium archeologii Majów, ponieważ świątynie były teraz postrzegane jako mające podobne przeznaczenie jak starożytne egipskie piramidy – w nich przebywali ważni ludzie. Podobne odkrycia dokonano wkrótce w Tikal.